Lesley siedziała w słońcu na ławce obserwując raczej cały obiekt
niż mecze, które rozgrywały się na boisku przed nią. Cieszyła się, że nikt nie
widział iż przyjechali razem, jednak i tak co jakiś czas czuła spojrzenia
rzucane w jej stronę; jakby wszyscy o niej mówili. Przełknęła ślinę i odwróciła
się, przy szatniach stała cześć drużyny i dziewczyny z zeszłego tygodnia.
Przeklęła w myślach, dlaczego znów musiały się tutaj pojawiać? Ley zdawała
sobie powoli sprawę, dlaczego czuje się jak pod odstrzałem. Po prostu stała się
tematem do plotek, a to wszystko było winą Luke’a. Miała ochotę wyjść na
boisko, przerwać grę i powiedzieć mu parę słów, ale gdy na niego patrzyła
traciła część odwagi. Pozostało jej tylko oprzeć głowę na ręce i czekać. Na
cokolwiek. Lekko znudzona śledziła już piłkę do ostatniego gwizdka, a potem przypatrywała
się wymianie drużyn.
Luke zaopatrzywszy się w dwie wody wskoczył obok niej na
ławkę, omal nie zrzucając z niej dziewczyny, która podskoczyła przestraszona.
Rzuciła mu tylko krótkie spojrzenie, a potem wywróciła oczami i odsunęła się
lekko.
- Ley, chcesz wody? – Wyciągnął w jej stronę rękę, a ona
chwyciła tylko trunek i wyrwała mu go z ręki nawet nie dziękując. – Jesteś o
coś zła? Musimy dalej udawać, że jesteśmy parą, no wiesz mówią o nas –
zażartował. Spojrzał w stronę szatni szeroko się uśmiechając. Lesley poczuła
jak gotuje się w niej ze złości. Wstała i oddała mu butelkę uderzając niby to
przypadkiem w jego głowę.
- Właśnie dlatego jestem zła, ty małoletni durniu – wrzasnęła
kierując się do wyjścia. Luke ruszył za nią.
- Małoletni dureń? –
szepnął zdziwiony sam do siebie. - O co ci chodzi? – zapytał, stając przed nią.
A ona spojrzała w bok, westchnęła wyraźnie zirytowana i odwróciła twarz do
niego.
- O co mi chodzi? – Zmarszczyła brwi – A tobie? Uczepiłeś się
mnie od początku sezonu, jak rzep psiego ogona. Ciągle kręcisz mi w głowie i
wymyślasz jakieś bezsensowne wymówki by zagadać. Dam sobie radę bez ciebie,
wiesz? Nie musisz zmyślać, że jesteśmy ze sobą. Nie wiem skąd ty to wszystko
bierzesz, dlaczego to robisz, ani nic. Nawet się nie znamy. – Pokręciła głową.
– A ty wprowadzasz mnie w jakieś zabawy. Luke, spędzamy ze sobą tylko pieprzone
dziewięćdziesiąt minut. – Roześmiała się w głos. – Co ja mówię, przecież nawet
nie spędzamy tego czasu ze sobą. Przychodzę na meczę, dla taty i mojej rodziny,
która gra. A ty po prostu…
- Jezu Lesley, czy to tak trudno zrozumieć że mi się
podobasz?! – zawołał głośno i parę osób spojrzało na nich. Dziewczyna
prychnęła, jeszcze nigdy jej takiej nie widział. To prawda nie spędzali zbyt
wiele czasu razem, jednak nigdy nie spodziewałby się, że będzie w stanie kiedyś
tak wybuchnąć.
- Okazujesz to w koszmarny sposób, wiesz? – powiedziała
chłodno, czuła jak zbierają się w jej oczach łzy. Dawno nie czuła się tak
bardzo zmieszana. Nie wierzyła, mu tym razem naprawdę nie mogła znaleźć w tym
wszystkim czegoś pozytywnego. Zapomniała o tym, jak się przy nim czuła.
Naprawdę mogłaby mu się podobać? Gdyby był poważny powinien naprawdę powiedzieć
jej to prosto w twarz, a nie korzystać z okazji i klepać nieznajomym, że są
razem skoro nie są.
- Przerastają cię głupie komentarze? – zawołał chwytając ją
za przegub ręki, którą natychmiast wyrwała.
- Jakie komentarze? – zapytała zaciekawiona unosząc brwi i
jeszcze bardziej zła. Już dawno nie była w takim stanie. Szczerze nawet nie
spodziewała się tego po sobie, że będzie w stanie powiedzieć mu to co zbierało
się na jej sumieniu.
- Nie wiem jakie. Nie słucham durnych plotek – odpowiedział
czując złość, wywróciła oczami. Wyciąga coś o czym sam nie ma pojęcia, to
naprawdę mądre – pomyślała.
- Na razie Lukey – powiedziała odwracając się. Była za bardzo
przytłoczona. Nie miała siły się kłócić, ani nie chciała słuchać o jakiś
komentarzach.
- Ley! – krzyknął za nią nie poddając się.
- Przestań za mną iść – wrzasnęła wściekle odwracając się i patrząc
na niego przez chwilę. Zacisnęła zęby i ruszyła w drogę powrotną.
Wstyd! Kompletnie zapomniałam, że blog ihear-yourname istnieje! A wy jeszcze pamiętacie? Postaram się nadrobić wszystkie rozdziały, których nie dodałam, omg xd
Jeśli ktoś tu jest to podziwiam, całuje i kocham!
Ja jestem! :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie zrobiłem sobie przerwę w nauce i bardzo się z tego cieszę. Luke nareszcie powiedział to wprost, podoba mi się to. Ale czekam na więcej, zdecydowanie więcej.