Niall Horan
nigdy nie był śmiałym chłopakiem. Zawsze trzymał się na uboczu z dobrymi
ocenami z matmy, fizyki i tego typu przedmiotów, których większość uczniów po
prostu nienawidziła.
Sky właśnie
wysiadła ze swojego samochodu i z ciężką torbą ruszyła w stronę dworca kolejowego. Nienawidziła
tego, jak daleko mieszka od przystanku i cieszyła się, gdy mogła podjechać
autem, ułatwiało jej to życie i oszczędzała godzinę na dochodzeniu pieszo, a
parking przy markecie był idealny by zostawić tam samochód. Dziewczyna umówiła się
z Kate obok rowerów i była już prawie spóźniona, ale dobrze wiedziała że
przyjaciółka i tak nie przyjdzie na czas, więc zwolniła krok i wtedy go zobaczyła.
Znowu.
Szedł prosto z
jedną ręką w kieszeni, w drugiej trzymając papierosa i co jakiś czas zaciągając
się. Wiedziała, że pali; jej przyjaciel powiadomił ją o tym, gdy chodzili
jeszcze do szkoły. Jednak szczerze mówiąc, miała chyba cichą nadzieję, że to
rzucił. Przyśpieszyła kroku nie chcąc iść obok niego, bojąc się że może ją pamiętać
i zaczepić jakimś głupim komentarzem, jak to niektórzy chłopacy potrafili. A po
drugie nie chciała, aby ochota spojrzenia na niego była aż tak wielka i miała
nadzieję, że gdy zwiększy dystans uczucie to zniknie. Nie zniknęło, nie mogła się powstrzymać, by chociaż
z ciekawości nie zerknąć jaka odległość
ich dzieli.
Wcale nie było tak duża, ale na szczęście Niall wpatrywał się w chodnik przed sobą,
odetchnęła odwracając się i przyśpieszyła jeszcze bardziej. Do PKP było już
blisko, a przez pełny już parking przejechało znane jej auto i wiedziała, że była
to Kate, która wysiadając zawołała Sky pełnym imieniem. Przez co nawet osoba za
nią obudziła się z transu, bo zdawało się jej, że czuje jego spojrzenie
utkwione w swoich plecach.
- Cześć
myszko, nie musisz tak krzyczeć, wiem jak mam na imię – drugą część zdania
wypowiedziała trochę zirytowana, witając się z przyjaciółką.
- Myślałam, że
w końcu dobrze będzie, gdy on też pozna twoje imię – wzruszyła ramionami i wydęła
dolną wargę, Sky ułożyła tylko ręce na piersi mrożąc ją wzrokiem.
- Wcale nie,
nigdy tak nie rób więcej – wywróciła oczami patrząc na przechodzącego obok właśnie
chłopaka, który stanął kilka metrów dalej przydeptując butem niedopałek.
- Cholera, że
też musi i tym pociągiem jechać – mruknęła pod nosem Skyler, wzdychając.
- Co mówiłaś? Że
też musi być taki pociągający? – zapytała ruszając na peron i patrząc wprost na
chłopaka za co Sky miała ochotę zapaść się pod ziemię… Dlaczego Kate zawsze słyszy
to czego nie powinna? Uh. Westchnęła ignorując pytanie
przyjaciółki, ustawiając się w połowie peronu. W końcu ten głupi rozbawiony uśmiech,
który tak kochała, nie bezpodstawnie widniał na jej twarzy.
- Nic nie jadałam,
jestem taka głodna – przestąpiła z nogi na nogę szukając czegoś w torbie. – Mam banana, chcesz potem trochę? – uniosła
brwi do góry uśmiechając się wesoło. Sky pokręciła głową uprzejmie odmawiając i
pocierając dłonie z zimna, poranki robiły się coraz chłodniejsze, a jej palce
już odmarzały. Odkąd zaczęła jeść bardzo nieregularnie, szybko robiło jej się
zimno. W ogóle ostatnio wiele się zmieniało i zwalała to po prostu na studia.
- Nie wierzę,
cóż to za człowiek – powiedziała blondynka spoglądając w stronę budynku skąd
właśnie wyszedł kolega z ich byłej klasy.
- On w ogóle
studiuje? – zdziwiła się Kate siłując się z zapięciem zamka.
- Widocznie –
wzruszyła ramionami Sky słysząc piskliwy dźwięk nad głową poprzedzający
informację. Zapowiadali pociąg, który niestety jak to rankiem bywa był pełny.
Wręcz tkwiło się w nim często, jak przysłowiowe sardynki w puszce, albo czasem
gorzej, jak sprasowane ubrania. Kilka osób wyszło na peron i wtedy można było
dopiero wejść.
Nie lubiła stać
w przejściu jednak często była to jedyna opcja ich podróży. Razem z Kate posłały
sobie pokrzepiające uśmiechy, chociaż niestety i tak nigdy za wiele to nie dawało.
Tym razem Skyler stała plecami do drzwi od przedziału, a rączka wbijała się w
jej plecy, Kate stała na wprost niej nie mając nawet czego sie złapać przy
ruszaniu pociągu, więc niebieskooka chwyciła ją za przegub dłoni
- Co ty byś
beze mnie zrobiła? – roześmiały się obie wesoło mimo tak przeciętnego poranka.
- Pewnie już
dawno leżałabym na podłodze – uśmiechnęły się do siebie. Wtedy Sky, zauważyła, że
obok niej przyciśnięty do ściany stał Niall, przez chwilę obserwował jej
profil, gdy śmiała się, a potem spuścił wzrok na ziemię zanim ona spojrzała na
niego. Oblizała spierzchnięte wargi wracając spojrzeniem na przyjaciółkę, która
mamrotała pod nosem, że nie może zjeść upragnionego banana. Patrzyła wszędzie
tylko nie w jego kierunku, zamykała oczy lub w miarę możliwości chodziła w
miejscu nogami chcąc wymazać ze świadomości jego obecność. Aby zapomnieć, że
spokojnie mogłaby spojrzeć przez chwilę, żeby dokładnie przypomnieć sobie jego
twarz.
- Dzień dobry,
bilety do kontroli proszę! – zagrzmiał nad nią głos, aż podskoczyła wyrwana ze
swoich myśli. Nerwowo zaczęła przeszukiwać wielką brązową torbę. Gdy w końcu
wydobyła bilet, a konduktor skasował go, łaskawie prosząc o legitymację, pociąg
zatrzymał się. Szarpnęło nią do przodu, a gdyby tego było mało jakiś starszy
pan za nią niechcący wbił jej łokieć w żebra przez co upuściła nie zapiętą
jeszcze torebkę.
- Cholera –
zaklęła pod nosem nachylając się w miarę możliwości i zbierając rzeczy. Kate
zrobiła dokładnie to samo, łapiąc na podłodze uciekające słuchawki i zeszyty,
które upadły najbliżej nich. Sky nie wiedziała na kogo powinna być zła, na
starszego pana, konduktora, pociąg czy samą siebie… Jakaś pani w ognistych włosach
podała jej kosmetyczkę i opakowanie gum do żucia, a ona uśmiechnęła się w podziękowaniu.
Jednak Skyler w duchu była trochę podłamana. Chodziło o książkę, którą czytała
dla własnej przyjemności i była dla niej jedną z jej ulubionych, bała się że leżąc
na ziemi może być już stracona – czyli podeptana i rozklejona. W między czasie
wysiadło kilka osób i zrobiło się więcej miejsca. Mogła uważnie przyjrzeć się
ziemi, ale powieści nadal tam nie było. Przeczesała nerwowo palcami włosy patrząc
na Kate, ale ona wzruszyła tylko ramionami. To przecież nawet nie było śmieszne,
bo książka nie była jakąś miniaturą i powinna tam być! Sky westchnęła, drzwi
otworzyły się na przed ostatniej stacji i kolejna fala ludzi wylała się z pociągu.
Powoli rozumiała, że ktoś po chamsku po prostu ją zwędził i pewnie wyszedł, mogła
się już pożegnać z tym cudem.
Zapięła zamek
od torby i przestąpiła z nogi na nogę patrząc w ziemię, jakby ta książka jakimś
cudem nagle miała się tam pojawić.
- To chyba
twoje – usłyszała kogoś cichy głos, podniosła głowę zauważając najpierw książkę
trzymaną w dużych dłoniach, a następnie jego twarz. Na ustach widniał nikły uśmiech,
ale jego błękitne oczy iskrzyły się wesoło. Sky przez chwilę jakby
zapowietrzona patrzyła na niego, z otwartymi ustami, a następnie wzięła książkę
i z cichym podziękowaniem wypadła z pociągu ciągnąc za sobą Kate.
Dlaczego
zawsze musi się wygłupić?
No cześć, to znów ja witam was dziś w sobotę, ponieważ wieczorem gramy koncert i nie wiem o której wrócę muszę wstawić już teraz wam rozdział, co pewnie was nie powinno zdenerwować. Mam nadzieję, że jako tako się podoba!
+ Zawsze będę informowała osoby, które zostawiają nick, pod aktualnym rozdziałem :)
++ Jeśli masz tt zachęcam do tweetowania odczuć, myśli czy może ulubionych fragmentów, a nawet pytań razem z #TrainFF! :)
Dziękuje! :)x
Czytałam rozdział rano i zapewne zapomniałabym go skomentować, gdybym nie weszła na wattpada i przypadkiem nie zauważyła, że dodałaś rozdział :P
OdpowiedzUsuńBoże, jakie to jest emocjonujące, mimo, że to tylko wspólna jazda pociągiem. I jejku! Oni wreszcie zaczęli ze sobą rozmawiać! (lol, odezwali się do siebie tylko, ale nevermind i tak się jaram xD) tak czytałam, czytałam i tak się zastanawiałam, czy to czasem nie Twoje studia zainspirowały Cię do tego opowiadania :D ogólnie łamie mi się serce, kiedy zobaczę jakąś plotę, że Niall pali, ale tutaj jakoś mi to nie przeszkadza, a nawet wręcz przeciwnie. Kobieto, szkodzisz mi na mózg! :P
Uwielbiam Kate! Rany!!!! + Pobłogosław Boże konduktora, pociąg i samą Sky, która upuściła torebkę!!! I jejku, Niall taki inteligent, fizyk, matematyk, i taki nieśmiały, wow, wow, wow!
Wspaniała Wspaniałość!
Uuuuwielbiam!
Pozdrawiam i czekam na trójeczkę :) xxxxxx
Ale ona jest dziwna... zawsze zrobi coś nie tak... no ale cóż. Rozdział super i czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńNo na serio!?!???!
OdpowiedzUsuńSky ugh! Tylko dziękuję!?!?!? Załamujesz mnie . Ale widzę ,że akcja się rozkręca *o* Cuuudownie:33
Czekam na next ;;3
On ja obserwuje a ona jego.
OdpowiedzUsuńSą sobie przeznaczeni ale jeszcze o tym nie wiedza.
Z tego wyjdzie ciekawe uczucie:)
No dobra wpadłam, i mi się podoba (nawet bardzo), ale mam jeszcze nadzieję, że wymyślisz na tym blogu jeszcze jakieś dłuższe opowiadanie. @PaulinaAllan
OdpowiedzUsuń