Wielki wóz: III

Po dotarciu na miejsce wszyscy jednogłośnie oznajmili, że chcą natychmiast iść nad morze. Skylar nawet przez kilka godzin podróży przyzwyczaiła się do myśli, że Niall jest razem z nimi. Przecież może być tak, że przez te pięć dni wcale nie będą mieli okazji porozmawiać, bo Sky przyznała się sama przed sobą, że jeśli tak by się trafiło nie potrafiła by uciec. Przebrała buty i wyszła na ganek, gdzie stała już Ronnie, Carol i Eve.
- Jedziemy autem? – Carol zawołał wesoło na całą prawie przestrzeń, a dziewczyny zaśmiały się głośno.
- Jasne Carol, jeszcze może prosto do morza? – Ronnie pokręciła tylko głową, a Evie dodała.
- Carol, mamy zdrowe nogi, możemy iść. Bez przesady – wywróciła jeszcze oczami, a Skylar stała tam śmiejąc się pod nosem.
- No, ale… - Skyler parsknęła śmiechem, gdy Carol załamał ręce i zrobił swoją minę. Był za bardzo rozpieszczony i wygodny, ale to był Carol, nie dało się go nie lubić.
Gdy zebrali się już wszyscy ruszyli pieszo nad morzę. Jeszcze nigdy nie byli tam razem. Jeszcze nigdy nie mieli spędzić tylu dni dzień w dzień razem… Ah nie, tak zdarzało się często. Byli nie tylko zespołem, ale również przyjaciółmi – to w tym wszystkim było najpiękniejsze. Na plaży wiał chłodny wiatr, wszyscy biegiem, zdejmując buty pobiegli w stronę wody, a potem zaczęli skakać w niej i chlapać się wzajemnie. Ktoś stał na brzegu i przez klika chwil robił pamiątkowe zdjęcia, a później dołączył do nich. Skyler była zachwycona pięknem, ciepłem i radością która biła od wszystkich i udzielała się również wszystkim. Z nimi zawsze czuła się szczęśliwa, kiedy dopadło podwójne zmęczenie, podróży i skoków usiadła na plaży przyglądając się jak reszta wciąż świetnie się bawi.  Czasami zadziwiało ją to, jak dobrze wszyscy się dogadywali mimo różnic wieku.
Uniosła głowę spoglądając w horyzont na słońce, które już prawie całe się za nim schowało. W wodzie odbijały się jego ostatnie promienie, a wciąż wiejący wiatr rozwiewał jej włosy.
- Cześć – powiedział głos, który znała, który tak dawno nie brzmiał w jej uszach, że prawie zapomniała jaki był dźwięczny.
Przełknęła ślinę kiwając tylko głową, a Niall usiadł obok niej. Wiedział, że to on powinien wytłumaczyć tamtą sytuację, więc zrobił to.
- To, co stało się tamtego dnia…
Skyler, nawet na niego nie spojrzała. Zatopiła dłonie w piasku zamykając oczy, w sercu już było przykro. Nie chciała tego pokazać.

- To było nie porozumienie, chciały mnie zabrać na jakąś imprezę, a ja szedłem na spotkanie razem z tobą. Sky musisz mi uwierzyć – powiedział chwytając jej nadgarstek i zmuszając tym, by na niego spojrzała. Uwielbiał jej niebieskie oczy, które teraz były smutne, widział w nich, że chce mu uwierzyć, ale nie wie czy powinna. To była dla niego ważna wiadomość, jedna z ważniejszych. W końcu pokazywała mu, że wciąż ma szanse, by odzyskać jej zaufanie, a później mieć jej wspaniałe serce obok swojego.  




Witam w niedzielę, mogą być błędy za co przepraszam! 
A to na prośbę instargram: preniferowa 
tt: @Reniferowa_ 
Dziękuje za komentarze i całuje was serdecznie.
PS. zawsze zapomnę powiedzieć, że rozdziałów jest tylko 7! :)xx

3 komentarze:

  1. Końcówka podtrzymuje u mnie napięcie, że ta para jeszcze ze sobą będzie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O TAK! Chociaż myślałam, że bedą zwlekać z pierwszą rozmową po tak długim czasie, ale jednak! Niespodzianka :D
    Świetne!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale zawsze ważne, że są:)
    Tyle emocji potrafisz przekazać w jednym zdaniu:) mam nadzieję, że mu w końcu uwierzy:)

    OdpowiedzUsuń