Po dotarciu na miejsce
wszyscy jednogłośnie oznajmili, że chcą natychmiast iść nad morze. Skylar nawet
przez kilka godzin podróży przyzwyczaiła się do myśli, że Niall jest razem z
nimi. Przecież może być tak, że przez te pięć dni wcale nie będą mieli okazji
porozmawiać, bo Sky przyznała się sama przed sobą, że jeśli tak by się trafiło
nie potrafiła by uciec. Przebrała buty i wyszła na ganek, gdzie stała już
Ronnie, Carol i Eve.
- Jedziemy autem? –
Carol zawołał wesoło na całą prawie przestrzeń, a dziewczyny zaśmiały się
głośno.
- Jasne Carol, jeszcze
może prosto do morza? – Ronnie pokręciła tylko głową, a Evie dodała.
- Carol, mamy zdrowe
nogi, możemy iść. Bez przesady – wywróciła jeszcze oczami, a Skylar stała tam
śmiejąc się pod nosem.
- No, ale… - Skyler
parsknęła śmiechem, gdy Carol załamał ręce i zrobił swoją minę. Był za bardzo
rozpieszczony i wygodny, ale to był Carol, nie dało się go nie lubić.
Gdy zebrali się już
wszyscy ruszyli pieszo nad morzę. Jeszcze nigdy nie byli tam razem. Jeszcze nigdy
nie mieli spędzić tylu dni dzień w dzień razem… Ah nie, tak zdarzało się
często. Byli nie tylko zespołem, ale również przyjaciółmi – to w tym wszystkim
było najpiękniejsze. Na plaży wiał chłodny wiatr, wszyscy biegiem, zdejmując
buty pobiegli w stronę wody, a potem zaczęli skakać w niej i chlapać się
wzajemnie. Ktoś stał na brzegu i przez klika chwil robił pamiątkowe zdjęcia, a
później dołączył do nich. Skyler była zachwycona pięknem, ciepłem i radością
która biła od wszystkich i udzielała się również wszystkim. Z nimi zawsze czuła
się szczęśliwa, kiedy dopadło podwójne zmęczenie, podróży i skoków usiadła na
plaży przyglądając się jak reszta wciąż świetnie się bawi. Czasami zadziwiało ją to, jak dobrze wszyscy
się dogadywali mimo różnic wieku.
Uniosła głowę spoglądając
w horyzont na słońce, które już prawie całe się za nim schowało. W wodzie
odbijały się jego ostatnie promienie, a wciąż wiejący wiatr rozwiewał jej
włosy.
- Cześć – powiedział głos,
który znała, który tak dawno nie brzmiał w jej uszach, że prawie zapomniała
jaki był dźwięczny.
Przełknęła ślinę kiwając
tylko głową, a Niall usiadł obok niej. Wiedział, że to on powinien wytłumaczyć
tamtą sytuację, więc zrobił to.
- To, co stało się
tamtego dnia…
Skyler, nawet na niego
nie spojrzała. Zatopiła dłonie w piasku zamykając oczy, w sercu już było
przykro. Nie chciała tego pokazać.
- To było nie
porozumienie, chciały mnie zabrać na jakąś imprezę, a ja szedłem na spotkanie
razem z tobą. Sky musisz mi uwierzyć – powiedział chwytając jej nadgarstek i zmuszając
tym, by na niego spojrzała. Uwielbiał jej niebieskie oczy, które teraz były
smutne, widział w nich, że chce mu uwierzyć, ale nie wie czy powinna. To była
dla niego ważna wiadomość, jedna z ważniejszych. W końcu pokazywała mu, że
wciąż ma szanse, by odzyskać jej zaufanie, a później mieć jej wspaniałe serce
obok swojego.
Witam w niedzielę, mogą być błędy za co przepraszam!
A to na prośbę instargram: preniferowa
tt: @Reniferowa_
Dziękuje za komentarze i całuje was serdecznie.
PS. zawsze zapomnę powiedzieć, że rozdziałów jest tylko 7! :)xx
Końcówka podtrzymuje u mnie napięcie, że ta para jeszcze ze sobą będzie. :)
OdpowiedzUsuńO TAK! Chociaż myślałam, że bedą zwlekać z pierwszą rozmową po tak długim czasie, ale jednak! Niespodzianka :D
OdpowiedzUsuńŚwietne!
Ale zawsze ważne, że są:)
OdpowiedzUsuńTyle emocji potrafisz przekazać w jednym zdaniu:) mam nadzieję, że mu w końcu uwierzy:)