Wielki wóz: V

Kolejny poranek był znów ciężki. Skyler nie chciała wstawać, a tym bardziej wychodzić z domku, jednak kiedyś musiała. Jak mogła pozwolić by tak się stało? Że to słowo niepostrzeżenie wymknęło się z jej ust? Była przerażona spotkaniem się z Niallem – wiedziała, że tego nie uniknie i czuła, że chłopak nie odpuści jej ucieczki.
- Sky idziemy nad morze, wstawaj w końcu – wołała któraś z dziewczyn z ich pokoju. Skyler nie mogła udawać, że jest chora, wszyscy bardzo dobrze się znali i od razu wyczuliby, że chodzi o coś całkiem innego. A to, że ona nie mówiła, co leży jej na sercu tak bardzo już im nie przeszkadzał. Z resztą, kochali ją taką jaką była.

- Zbudujmy zamek! – zawołał Patrick stając na ciepłym piasku i machając rękami by wszystkich zachęcić. Zgłosiło się tylko parę osób, a reszta postanowiła przejść się w stronę latarni morskiej. Sky została, chciała pobyć sama. Zapominając jednak o jeszcze jednej osobie, która podczas tego wyjazdu była jakby dodatkiem.
- Skyler – zdążył zawołać ją tylko po imieniu, a ona podskoczyła przerażona i spojrzała na niego.
- Oh – zawołała tylko próbując lekko się uśmiechnąć – Wszyscy poszli? – rozejrzała się udając, że nie dostrzegła, kiedy się zbierali. Wstała nagle, zauważając znajome postacie nad wodą. – Pójdę ich dogonić – zawołała odbiegając, zostawiając przy nim tym razem swoje myśli, bo swoje serce zostawiła już dawno.

Znów uciekła i znów czuła się przez to fatalnie. Siedząc teraz przy ogniu i smażąc kiełbasę, odpłynęła. Była tak strasznie zagubiona, że nie potrafiła nawet poskładać swoich myśli, o co w tym wszystkim chodzi. A chodzi o jej uczucia.
- Ronnie, chcesz? – zawołała dziewczynę unosząc patyk, a następnie wstając, gdy ta druga go przejęła. Spojrzała po osobach siedzących przy cieple, chwilę dłużej zatrzymując spojrzenie na tej jednej, wyjątkowej osobie, a potem wyszła.
A on poszedł za nią.
- Skyler – powiedział tak delikatnie, jak ten wiatr, który dokładnie w tamtym momencie subtelnie rozwiał jej włosy. Odwróciła się.
- Jak myślisz, przestane kiedyś uciekać? Przestanę się bać? – westchnęła patrząc prosto na niego. Nie czuła się odważnie, wręcz przeciwnie. Czuła też jakby od niej samej bił chłód, jakby była bryłą lodową, a Niall był zbliżającym się ciepłem, które zamyka ją w swoich ramionach.
- Przestałaś uciekać, przestałaś się bać.
Sky chciała zaprzeczyć, pokręcić głową i tupnąć, czy coś, ale jego ramiona były takie silne, a dłonie przyjemnie rozplątywały jej włosy, gdy przeczesywał je palcami.

- Teraz musisz mi znów zaufać. 



Mogą być błędy, nie ukrywam. Pisałam teraz, trochę szybko, trochę chaotycznie, jednak ta historia jest tak krótka, że muszę ją skończyć teraz. Im będę dalej czekać by mieć czas - będzie gorzej. 

Zostały dwie części, chcecie trochę na nie czekać, czy chcecie szybko? :3
@Reniferowa_ 
Dziękuje, że tutaj jeszcze ktoś jest... :) x

2 komentarze:

  1. Tylko dwie?? Jeju :( Chociaż i tak się cieszę, że jest kontynuacja, bo ich historia nie mogła sie tak skończyć. Mam wielką nadzieję, że Sky ponownie mu zaufa i jakoś między nimi się ułoży :) Ich relacja jest mega słodka i piękna taka inna, co czyni ją wyjątkową :)
    Świetnee!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo:)
    Mam nadzieje, że będą razem :)

    OdpowiedzUsuń