czwarta koszula

W pomieszczeniu robiło się tak gorąco, że Taehyung wyrwany ze snu, na wpół przytomnie dotarł do okna, aby spuścić żaluzje i uchronić się przed słońcem. Nie było sensu by ponownie kładł się do łóżka, jeśli za trzy godziny musiał się stawić w swojej dorywczej pracy. Biorąc najpotrzebniejsze rzeczy poszedł do łazienki, z przyzwyczajenia już zamykając drzwi na klucz. Nie przepadał za długim przesiadywaniem w tym pomieszczeniu, więc po szybkim pobudzającym go prysznicu stanął przed umywalką w owiniętym ręczniku. Ściągnął z półki nad pralką, która stała obok, drugi materiał i wytarł nim mokre włosy. Wilgotny ręcznik powiesił po drugiej stronie umywalki i spojrzał na siebie w lustrze. Jego włosy były już na wpół suche więc chwycił grzebień, by chociaż je rozczesać, bo sam dobrze wiedział, że z ułożeniem ich bywało różnie. Następnie ze szczoteczką do zębów w buzi spojrzał na wybrane ubranie upewniając się, czy wszystko z nim w porządku. Wypłukał usta wodą, i przebrał się w świeże ciuchy.
Gdy wszedł z powrotem do pokoju chwycił marynarkę z wczorajszego wieczoru. Była do niczego nawet jeżeli krawiec by to naprawił świadomość, że była rozdarta sprawiłaby że i tak już więcej by jej nie założył. Znał siebie. Westchnął kręcąc głową, jeśli miałby jeszcze teraz zużywać swoją energię na złość, to byłoby to po prostu głupie więc rzucił ubranie w stronę krzesła, by nie zapomnieć później się go pozbyć. Zdążył ruszyć, gdy materiał wylądował na ziemi robiąc hałas. Zmarszczył brwi przekręcając głowę i spoglądając w stronę skąd doszedł dźwięk. Był pewny, że nie miał w kieszeniach nic oprócz skrawka rękawa. Podszedł i podniósł marynarkę kładąc dłoń do kieszeni. Rzeczywiście znajdował się w niej materiał, lecz było coś jeszcze. Płaskie i gładkie, ale jednocześnie miało swoją wagę, przez co V zastanowił się czy to aby nie telefon. Rzucił okiem szybko na swoje nie pościelone łóżko, zauważając na nim komórkę. Chwycił mocno przedmiot znajdujący się w marynarce i wyciągnął szybko. Biały telefon stanowczo nie należał do niego, żaden z jego przyjaciół również nie miał jasnej obudowy, a tym bardziej przyklejonej naklejki z małpą.
- Kogo to? – powiedział na głos, przekładając telefon do drugiej ręki i przechodząc przez pokój by usiąść w fotelu, który znajdował się po lewym kącie przy oknie. Nacisnął przycisk i ekran rozświetlił się ukazując zdjęcie Su Jin z jakimś chłopakiem. Tae omal nie wypuścił telefonu z ręki łapiąc go w ostatniej chwili zanim spotkał się z podłogą.
- Aish.. – wzniósł oczy do góry z zniesmaczoną miną – Serio musiałem wejść w posiadanie jej telefonu? – Chwycił się jedną ręką za kosmyki kasztanowych włosów i pociągnął. Tym sposobem swój czas przed pracą będzie musiał poświęcić na oddanie jej własności. Choć wcale nie uśmiechało mu się dzisiaj pojawianie przed jej domem, ponieważ miał zamiar odczekać kilka dni zanim ją najdzie i wypomni wszystkie ubrania, które mu dotąd popsuła, jednak jego plany musiały ulec zmianie. I właśnie teraz trzymając w ręku telefon Su Jin, obmyślał co mogłoby być dla niej odpowiednią karą. Nie sądził, żeby kiedykolwiek znalazło się coś dobrego przez co odpokutowałaby swoje winy, jednakże zmuszenie jej do zakupów nie było wcale złym pomysłem.
Istniały tylko dwa problemy, dziewczyna została bez pracy, więc kto wie jaki budżet posiadała, no i ten najgorszy fakt: będzie musiał spędzić z nią czas. Co było w jego mniemaniu naprawdę złe, przecież w trakcie mogłaby znów uczepić się jego garderoby, ba mogłaby nawet rozwalić coś w sklepie i dopiero wtedy byłby kolejny kłopot. Z drugiej strony co lepszego mógłby wymyślić? Wiecznie dokuczanie jej i wchodzenie w drogę było dziecinne a przy okazji zbyt niebezpiecznie dla niego i jego rzeczy. Telefon zabrzęczał wydając z siebie nieznośny piszczący dźwięk, Taehyung skrzywił się i spojrzał na ekran. Joon. Zmarszczył brwi, coś mu to mówiło kiedy łączył imię z kłopotliwą dziewczyną. Ekran zgasł w momencie, gdy przypomniał sobie ich pierwsze spotkanie. To właśnie tego użyła, krzycząc mu prawie do ucha i sprawiając, że puścił materiał spodni. Przez chwilę żałował, że nie odebrał, jednak potem doszedł do wniosku, że wchodzenie w prywatne sprawy tej dziewuchy nie były jego marzeniem. Miał tylko jedną prośbę do świata związaną z Su Jin, by zrozumiała jak bardzo jest kłopotliwa i musi za to zapłacić. Szczególnie jemu.

Muzyka w samochodzie Taehyunga prawie zagłuszała jego własne myśli, mimo to nie był wstanie stwierdzić, co właśnie leciało przez głośniki.
Czy on nie zwariował? Może powinien zawieść ten telefon na policję mówiąc, że go po prostu znalazł; albo odebrać gdy ponownie zaczął dzwonić na siedzeniu pasażera. Wcale jej nie lubił, więc dlaczego starał się by w tak szybkim czasie odzyskała swoją własność. Może dobrą nauczką byłoby również, gdyby jeszcze przez jakiś czas zatrzymał ze sobą komórkę. Przez chwilę pomyślał o wczorajszym wieczorze wracając do chwili, gdy pomyślał, że jest ładna. Potrząsnął głową odtrącając od siebie tą myśl, wcale tak nie było. Wyglądała przeciętnie, jak większość dziewczyn w jej wieku, a do tego miała paskudny charakter i wrodzoną niezdarność do kłopotów. Jak mógłby ją obdarować jakimś pozytywnym uczuciem, nie mógł.
Zacisnął mocniej palce na kierownicy wciskając gaz. Właśnie mijał galerie za którą musiał skręcić, by kilka metrów później znaleźć się pod domem dziewczyny. Zatrzymał się i wciągając powietrze zabrał telefon i wysiadł z samochodu. Budynek wyglądał na dom jednorodzinny, jednak V zdążył się domyśleć, że z pewnością jest wynajmowany na pokoje. Pamiętał też, że dziewczyna w nocy zaczęła wspinać się po schodach. Teraz w dzień zauważył iż ich poręcz była owinięta ozdobnym bluszczem, który opadał z samej góry tworząc ścianę liści. Prawdopodobnie roślina miała kwiaty i w odpowiednim czasie kwitła kolorem, jednak teraz odznaczała się jedynie zielenią na tle czerwonych cegieł. Teahyung zaczął wspinać się po szarych stopniach, choć najchętniej zostawiłby telefon pod drzwiami i cofnął do samochodu, ale w końcu była mu jeszcze winna parę ubrań, a on zamierzał je dostać.
~*~
Od wielu dni poduszka pod głową dziewczyny nie leżała tak idealnie jak dzisiaj, więc kiedy tylko zrobiło się jaśniej w pokoju Su Jin przewróciła się na brzuch wciskając twarz w poduszkę. Byłoby naprawdę idealnie, jednak istniało kilka negatywnych faktów. Głowa bolała ją niemiłosiernie, a w gardle czuła suchość, bała się wstać, bo nie wiedziała, co czeka ją w mieszkaniu. Nie była do końca pewna jak do niego wróciła, więc czuła jak żołądek podchodzi jej do gardła, gdy w jej głowie pojawiły się jakieś wizje. Chwyciła po bokach poduszkę przyciskając ją do uszu po bokach i skopała kołdrę, którą była przykryta.
- Co ja wyprawiałam? – wymruczała ledwo zrozumiale, po czym przewróciła się na plecy patrząc w sufit, na którym wyraźnie było widać odciski jej butów, gdy zabijała niechcianych współlokatorów.
Chcąc nie chcąc musiała wstać, by chociaż napić się wody, ponieważ suche gardło nie dawało jej spokoju. Usiadła na łóżku zakładając kapcie, w normalnym stanie już dawno byłaby przy ladzie, jednak teraz musiała jeszcze wstać. Z westchnieniem podniosła się z miękkiego materaca i ruszyła. Obrzuciła tylko szybkim spojrzeniem pomieszczenie, oceniając jego stan na całkiem dobry. Spodziewała się czegoś gorszego, więc była wdzięczna, że wszystko zdawało się być na swoim miejscu. Chwyciła szklankę uprzednio nalewając do niej wody i wypiła jednym haustem, przymykając oczy po czym odłożyła ją obok.
Przeczesała ręką włosy wypuszczając przez usta powietrze. Okrutnie się upiła, została bez pracy, a zaraz będzie musiała zapłacić za wynajem. Nie sądziła by Joon był wstanie jej teraz pomóc, a proszenie o to rodziców było prawie jak wyjście przed szereg na wojnie bez żadnej broni. Oparła się rękami o ladę, może jednak jej brat będzie mógł ją wspomóc mimo planowanych oświadczyn i związanych z tym kosztów. Jego plany stanowczo wykraczały ponad wyobraźnie Su Jin, ale Joon zawsze był specyficznym facetem. Może też uda jej się znaleźć szybko kolejną pracę, tak by udało jej się utrzymać chociaż przez kilka następnych miesięcy i oddać szybko pieniądze chłopakowi. Dziewczyna aktualnie robiła przerwę od studiów, błądząc pomiędzy tym co powinna robić, co wyznaczyli jej rodzice a tym co było jej najskrytszym marzeniem.
Nagle zrobiło jej się duszno, potrzebowała świeżego powietrza i jeszcze jednej szklanki wody, po nocnych ekscesach miewała takie problemy. Choć nie upijała się często, to jednak kiedy to robiła nie kończyło to się dobrze, dlatego w duchu wciąż zastanawiała się jak to się stało, że bezbłędnie i bez jakichkolwiek komplikacji trafiła do domu. Znała siebie i swoje możliwości  na trzeźwo, gdzie pech prześladował ją niemiłosiernie i wciąż wpadała w kłopoty, więc zagadka powrotu wciąż ciążyła jej na sercu.
Ze szklanką w dłoni, po której spłynęło kilka kropli wody, ostatkiem sił pchnęła drzwi. Świeżę powietrze uderzyło w jej twarz więc mimo bólu głowy uśmiechnęła się lekko biorąc głęboki oddech, poczuła się lepiej. Drzwi z łoskotem zamknęły się za nią, gdy zrobiła kolejny rok do przodu i przyłożyła szklankę do ust mocząc je w wodzie. To wtedy, gdy przechylała szkło, jej spojrzenie padło na kasztanową czuprynę, która pojawiła się na początku schodów, a woda zamiast spłynąć po gardle spłynęła po jej szyi i dekolcie, mocząc koszulkę.
Patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami, zastanawiając skąd  do cholery tutaj się wziął. Przecież nic mu nigdy nie mówiła o sobie, a co dopiero o tym gdzie mieszka, nawet nie miała pojęcia jak chłopak miał na imię, a on właśnie stanął przed nią jak gdyby nigdy nic.
Szczerze mówiąc nie miała ochoty na kolejną konfrontację z kimś, kto wciąż doprowadzał do ją do szału i wydobywał z niej to co najgorsze.
- Aż tak cię trzyma alkohol, że nie potrafisz napić się wody? – skomentował z łobuzerskim uśmiechem to co się stało pokazując palcem na mokry materiał wiszący na dziewczynie. W Su Jin zawrzało, jak on w ogóle śmiał pojawić się przed jej oczami, czy prosiła go o to? Czuła jego palące spojrzenie na sobie, zaraz potem rozumiejąc w jakiej znalazła się sytuacji, i jak biały i cienki był materiał, który miała na sobie, założyła ręce na piersiach próbując zakryć mokrą plamę, wcześniej odkładając szklankę na parapet. Czyżby role się teraz odwróciły i tym razem padło na jej ubranie? Wywróciła jeszcze oczami i z lekko zarumienionymi policzkami odpowiedziała ciszej niż chciała
- To tylko dlatego, że jakiś dupek pojawił się na horyzoncie i…
- I musiałaś schłodzić się wodą, bo jestem koszmarnie przystojnym dupkiem, rozumiem – przerwał jej w połowie zdania dokańczając z ogromną pewnością siebie, której przypływ namalował na jego ustach jeszcze szerszy szelmowski uśmiech. Sam nie wiedział dlaczego te słowa padły jednak widząc zażenowanie na twarzy dziewczyny i to jak chwilę później prycha pod nosem, a kilka kosmyków z jej włosów unosi się i opada wokół jej oczu, zaśmiał się. Właściwie kiedy nie psuła ubrań, nie wkurzała się ogromnie i nie wymyślała głupich teorii na swoją obronę, droczenie się z nią było dla Taehyung’a całkiem przyjemne. Mogliby mu wtedy za to nawet płacić.
Chyba kompletnie nie pamięta wczorajszego wieczora – pomyślał, gdy ciemnowłosa zmrużyła oczy i przykładając palec do ust wyraźnie się nad czymś zastanawiała.
- Czekaj – zawołała nagle – Skąd wiesz o alkoholu?
- A nie lepiej gdybyś zapytała skąd wiem gdzie mieszkasz? – uniósł brwi śmiejąc się, zamiast zirytowania, którego się obawiał zdawał się być raczej rozbawiony postawą dziewczyny. – Albo zastanowiła się gdzie masz telefon?
- Nie mów że, aż tak mi jedzie z buzi – skrzywiła się ignorując go, przez chwilę przeszło jej przez myśl, że mogłaby sprawdzić swój oddech, ale nie chciała  dawać nieznajomemu kolejnego powodu do nabijania się. V wywrócił oczami, nie miałby nic przeciwko gawędzeniu, gdyby tylko dziewczyna coś go obchodziła. Chodziło tylko o przeklęty telefon, który parzył go już w materiale świeżej bluzy i o odkupienie ubrań.  
- Nie odważyłem sprawdzać, twojego zapachu z buzi – wykrzywił się z niesmakiem, przesuwając po jej sylwetce brązowymi oczami, na chwilę dłużej zatrzymując się na skrzyżowanych rękach. Zabawne tym razem to ona miała problem z własnym ubraniem, aż chciało się odetchnąć z ulgą, szkoda tylko, że to była zwykła woda.  
- Ale masz czelność patrzeć w miejsce, przez które twoja głowa jest pełna głupich myśli.
- Ty przynajmniej masz na sobie jakąś koszulkę – wytknął jej jakby delikatnie wracając do ich pierwszego spotkania, na co Su Jin wyraźnie wywróciła oczami denerwując się. – Z resztą jakie mógłbym mieć głupie myśli, przy dziewczynie płaskiej jak deska do prasowania?
Su wciągnęła powietrze, świadomość, że nieznajomy wpatrywał się w jej biust mimo, że go zakryła, sprawiła, że zaczęła się zastanawiać, czy to ona nie powinna go oskarżyć o chęć podglądania.
- Wiesz co to deska do prasowania? Powinieneś z niej skorzystać, bo twoja koszulka wygląda jakbyś ją wyciągnął z mysiej dziury.
Taehyung ugryzł się w język zanim zdążył cokolwiek powiedzieć. Nie mógł zaprzeczyć, koszulki nie wyprasował i mogła wyglądać na zgniecioną, ale… Skąd ona w ogóle wytrzasnęła mysią dziurę? Czy to mogło by być jakieś jej dziwne określenie na… tyłek? Su Jin była naprawdę specyficzną osobą i zdanie Tae na jej temat wciąż było pod wielkim znakiem zapytania, choć upierał się, że jej nie lubi, co prawdopodobnie było w jakimś stopniu prawdą; i uważał, że jeśli miałaby powiedzieć że wyciągnął koszulę z dupy, to zrobiłaby to bez wahania, nawet jeśli było to niegrzeczne. Dlaczego pomyślałem o tak głupim połączeniu? – zastanowił się przez chwilę marszcząc brwi i przekrzywiając kąciki ust.
Odwracając twarz i zaciskając zęby doszedł do wniosku, że nie ma więcej czasu na taką wymianę wypowiedzi. W rękawie ma jeszcze jedną okazję, gdzie będzie mógł jej uprzykrzyć życie i odzyskać stracone ubrania, pozostając niestety z traumą. Ich wymiana zdań tym razem przypominała trochę bardziej rozmowę. Choć wciąż posyłali w swoją stronę nieprzyjemne spojrzenia i słowa, którymi mogliby rozpocząć kłótnie, to nie było to już tak ogromnie nasączone jadem. Taehyung wyraźnie się z nią droczył, trzymając w kieszeni jej telefon. A Su Jin, tupała nogą lekko zdenerwowana przybyciem niechcianego gościa, zagryzła policzki do środka.
Oboje nie chcieli przebywać w swoim towarzystwie, a jednak coś sprawiało, że ciągle się spotykali. Czy można by nazwać przeznaczeniem? Ani ona, a tym bardziej on nie wierzyli w zaplanowane przez siły wyższe rzeczy. Z resztą Su Jin, nie byłaby wstanie poczuć sympatii do kogoś kto wciąż wytykał jej, co zrobiła źle nawet jeśli były to wypadki i nie było mowy o tym, żeby Tae ją polubił. Po prostu po wszystkim co ich wspólnie spotkało była dla niego tak głupią dziewuchą, że aż śmieszną. A te pozytywne myśli, były jej jakąś magiczną sztuczką, które jego zdaniem miały go udobruchać i niestety Tae był świadomy, że od czasu do czasu na niego działały.
- Wisisz mi zakupy – wypalił nagle, gdy Su spuściła głowę przyglądając się swoim bosym stopą. Mogłaby już dawno go olać i wejść do domu, ale nie była aż tak nieuprzejma i niewychowana, więc czekała, by dowiedzieć się czego od niej chciał.
- Słucham? – wybałuszyła zdziwiona oczy, wydając z siebie zdziwiony jęk słysząc jego słowa.
- Rozwaliłaś mi kilka rzeczy, więc nie myśl sobie, że miałem zamiar puścić ci to płazem.
- Wystarczająco mnie obraziłeś, przez ciebie wyrzucili mnie nawet z pracy! – oburzyła się wyraźnie zapominając o mokrej plamie i machając ręką. Na jej twarzy malowało się zdziwienie wymieszane ze złością. Jak śmiał, wtargnąć na jej miejsce i żądać czegoś tak śmiesznego.
- To nie moja wina, że jesteś fajtłapą – Su Jin prychnęła, zdawała sobie sprawę, że chłopak ma rację, lecz  nie miała najmniejszego zamiaru dać mu tej satysfakcji.
- Dwie koszule to nie majątek, stać cie na pewno na nowe – stwierdziła biorąc oddech. – Sam sobie kup.
Tea pokręcił głową, wydając z siebie dźwięk zaprzeczenia. Aż uśmiech cisnął mu się na usta, że Su Jin upiła się tak bardzo, że mógłby jej wcisnąć największą głupotę, związaną z ich wczorajszym spotkaniem, jaka przyszłaby mu namyśl.
- Rozwaliłaś mi wczoraj marynarkę – wzruszył ramionami mówiąc po prostu prawdę – Dość drogą – dodał cmokając i jakby w zamyślaniu dotykając palcem swoich ust.
Su Jin zaśmiała się mrużąc oczy. Co za bzdura – pomyślała.
- Nie prawda – zaprzeczyła kręcąc głową, a kosmyki włosów znów wpadały jej do oczu i łaskotały policzki – Nie widzieliśmy się wczoraj.
- Biiiiip – uniósł wskazujący palec, wskazując na nią, co miało oznaczać że V, działa jak wykrywacz kłamstw i dobrze wie, że czarnowłosa nie mówi prawdy. Wiedział, że słowo kłamać było tutaj nieodpowiednie, ona po prostu naprawdę nie pamiętała co się stało, jednak czy to była jego wina? Dowód, że się widzieli wciąż spoczywał w jego kieszeni. – Zła odpowiedź. – Teraz to naprawdę przypominało rozmowę, ale nie chciał o tym myśleć.
- Zastanów się – starał zwrócić jej uwagę – Skąd wiedziałbym gdzie mieszkasz? Nawet się sobie nie przedstawiliśmy, twoje imię znam tylko dlatego, że ktoś w sklepie cię wydał. – Su Jin z niewiadomych mu przyczyn lekko zaczerwieniła się. Kącik ust Tae drgnął do góry, czyżby to ona miała teraz jakąś głupią myśl? Pokręcił głową, karcąc się, a dziewczyna wtedy znów złożyła ramiona na swoich piersiach. Wspomnienie o ich pierwszym spotkaniu przypomniało jej, że tym razem to ona mogłaby zostać z traumą, gdyby pod prześwitującą, białą bluzką nie miałaby stanika. To i tak nie zmieniało, faktu że nie czuła się do końca komfortowo. Gdyby go jeszcze jako tako znała, ale on był dla niej obcą osobą, a co gorsza przerażało ją to, że wiedział gdzie mieszka.
- Śledziłeś mnie – powiedziała z taką powagą wypisaną na twarzy, że Taehyung nie wytrzymał łamiąc się prawie w pół i wybuchając śmiechem. Nie ukrywajmy, jej słowa wcale nie były aż tak śmieszne, jednakże ten wyraz twarzy i połączenie sensu słów z jej osobą sprawiły, że tak zareagował.
- Myślisz, że miałbym po co? – zawołał próbując się uspokoić. Dziewczyna rozglądała się na boki, nie było jej wcale do śmiechu. Nie widziała innego sposobu w jaki mógłby dowiedzieć się gdzie mieszka. Po chwili zatrzymała swoje spojrzenie na jego oczach, Tae przestał chichotać i wyprostował się. Sięgnął ręką do kieszeni, by wyciągnąć jej własność.
- Sam przed chwilą powiedziałeś, że jestem ci winna ubrania – wzruszyła ramionami, przekrzywiając głowę z lekkim szyderczym uśmiechem. Zanim zdążyła unieść kąciki ust, Tae pomyślał, że mimo wszystko jej tęczówki są łagodnie i mile. Potrząsnął głową, jego brązowe włosy padły na jego oczy, przez co Su Jin aż zaświerzbiły palce, aby je odgarnąć, lecz na szczęście opamiętała się w czas.
Przecież się nie znoszą.
V wyciągnął w końcu jej telefon, z początku miał zamiar chwycić dziewczyną za nadgarstek i położyć go na jej dłoni, ale na szczęście się powstrzymał. Strach pomyśleć, co mogłoby się wtedy stać. Pomachał jej sprzętem przed nosem.
- Twój telefon, a mój dowód na to, że się wczoraj spotkaliśmy – Su Jin patrzyła na niego zszokowana, chwytając telefon z naklejoną niewielką małpką obok przedniej kamerki. Gdyby nie to zwierzątko, byłaby wstanie wciąż się wykłócać, że ciemnooki ją oszukuje. Jednak teraz przypomniało jej się coś gorszego, jak razem z telefonem w jej ręku spoczywa coś jeszcze. Coś co w jej wspomnieniach wygląda jak materiał marynarki.
Czy ten osobnik coś o tym wspominał? Zmarszczyła brwi unosząc głowę. Tae stał już przy schodach, trzymając w ręku swoją komórkę. A Su Jin prawie umierała pod swoimi drzwiami z niewiedzy. Co się wczoraj wydarzyło!? Jak to się stało, że się spotkali?! Czy robiłam coś głupiego?! – jej głowa była pełna pytań. Na żadne niestety nie znała odpowiedzi, a osobnik, który je znał właśnie zaczął schodzić na dół.
- Wiesz… - zaczął z głupkowatym uśmiechem, czuł że musi to powiedzieć  – powinnaś zdjąć koszulkę, żeby twoja trauma była prawdziwa.
- Ty bezczelny zboczeńcu! Ja naprawdę mogę mieć traumę, nie codziennie widzi się obcego gościa bez spodni!  – krzyknęła rozjuszona, gdy dotarło do niej to co powiedział i ruszyła za nim. Nie przejmując się tym, że może poranić sobie stopy. Czyżby faktycznie chodziło o to że chciał się jej odwdzięczyć tym samym? Czy to dlatego, chce żeby poszła z nim na zakupy? Zacisnęła telefon w ręce hamując przed schodami, ponieważ Tae wsiadł już do swojego samochodu. Komórka w jej dłoni zabrzęczała, odblokowała ekran i przeczytała czerwona ze złości
Od: Taehyung
Jeśli chodzi o zakupy… Sobota, co do godziny, zadzwonię.
Ps.
Gdybyś chciała mnie zablokować, pamiętaj wiem gdzie mieszkasz.
Czy jest możliwość przeprowadzki, gdy nie ma się przy sobie prawie żadnych pieniędzy? Wyprawa z tym wariatem, gdziekolwiek po aktualnych wydarzeniach napawała ją niemałym strachem.
Z szeroko otwartymi oczami patrzyła jak srebrne auto odjeżdża spod jej domu, jak to się stało, że wpakowała się w tak dziwną znajomość? Zaczęła zastanawiać się wracając do domu i na kolejne chwilę zapominając o bólu głowy i stosie pytań w jej głowie, który rósł z każdym kolejnym krokiem. Naprawdę jest niezdarną, pechową osobą, którą kłopoty znajdują same. Tym razem te kłopoty miały już nazwę – Taehyung i ubrania (od dziś bez znaczenia jego czy jej). 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz