Ósme 90 minut: sobotni dzień

Nie mogła uwierzyć, że tak dała się podejść na ten paskudny chwyt. „Jedziemy w sobotę od rana do babci” powiedział jej tata, a ona po prostu przytaknęła ciesząc się na odwiedziny, nie wiedząc co tak naprawdę ją czeka. Żeby tego było mało, teraz musiała iść sama pieszo na boisko, ponieważ na nowym obiekcie nie wolno pić, jej tata musiał zostać przy barze.
- Ugh! – warknęła pod nosem, kiedy o mało co nie skręciła sobie nogi w nowych koturnach. Gdyby wiedziała, że będzie miała do pokonania prawie trzy kilometry pieszo ubrałaby trampki. Jednak jej tato, to była czasem podstępna żmija myśląca tylko o piłce nożnej.
Gdy sprawdzała wiadomości na telefonie usłyszała cichy warkot skutera. Właśnie chciała się odwrócić, kiedy to srebrny pojazd zatrzymał się tuż przy niej. Z powodu kasku nie była w stanie rozpoznać kierowcy, ale gdy się odezwał wiedziała, że ten dzień nie będzie spokojnym.
- Ley, co tu robisz? – zdjął kask, a na twarzy Luke’a namalował się szeroki uśmiech, gdy lustrował ją wzrokiem – Nie mów, że masz zamiar przejść w tych butach, aż na sam turniej – Lesley założyła ręce na piersi czując jak się rumieni. Po tym jak tydzień temu nazwał ją przy obcych swoją dziewczyną czuła się jeszcze dziwniej niż zazwyczaj.
- A co, nie mogę? – odpowiedziała zaczepnie unosząc głowę i mrużąc oczy. Blondyn puścił to mimo uszu, wstając i wyciągając z pod siedzenia drugi kask.
- Wsiadaj. – Wyciągnął rękę w której go trzymał w stronę Les, a ona cofnęła się kilka kroków krzycząc
- Oszalałeś!? – Luke uśmiechnął się głupio pod nosem, tak że nawet oczy mu się świeciły. Usiadł na skuterze rzucając dziewczynie kask, która ledwie go złapała, nie spodziewając się tego.
- Naprawdę wolisz iść pieszo?
- Poczekam na tatę – powiedziała pewnie podchodząc bliżej niego uderzając kaskiem w jego klatkę piersiową.
- To może trochę potrwać w końcu tam są jego znajomi – stwierdził uwieszając kask na kierownicy i przekręcając kluczyk – Ale skoro nie chcesz…
Lesley westchnęła  odwracając wzrok.
- Obiecaj, że nie będziesz się popisywał. – Chłopak przytaknął z cichym śmiechem znów podając jej kask, założyła go i zapięła, by chwilę później, lekko speszona wdrapać się na skuter. Chwyciła się plastikowego siedzenia jednak było jej tak niewygodnie. Kaszlnęła cicho jakby ciała zwrócić uwagę Luke’a. Zrobiło jej się gorąco, gdy zdała sobie sprawę jak blisko są; jak jeszcze nigdy, gdyby to był  możliwe mogłaby policzyć wszystkie jego włosy z tyłu głowy. Wstrzymała oddech, nie powinna tak się czuć.
- Złap mnie w pasie – powiedział niebieskooki patrząc na nią kątem oka.
- Huh? – zdziwiona i zarumieniona Les patrzyła w jego plecy trzymając uniesione dłonie w połowie drogi. Luke złapał je i ułożył na swoim brzuchu.
- Trzymaj się mocno – powiedział ruszając delikatnie, a Les i tak ścisnęła go mocniej i położyła głowę na jego plecach. Chłopak zaśmiał się, ale Ley postanowiła nic nie robić, starała się nawet nie myśleć i nie oddychać. Gdyby była taka możliwość na pewno zrobiłaby wszystko by zniknąć. Czuła jak krew w żyłach pulsuje, a serce uderza o klatkę piersiową, zwalała wszystko na adrenalinę – w końcu pierwszy raz jechała czymś takim, ale czy naprawdę tak było? Powoli ich znajomość ją frustrowała, bo do jakiej kategorii się zaliczali? I te wszystkie dwuznaczne sytuację, których żadne z nich nie wyjaśniało. Czy tylko ona tak się czuła?

Luke wyciągnął rękę by Lesley mogła przy zsiadaniu się podtrzymać. A potem sam zszedł ze skutera gasząc go i chowając kaski.
Dziewczyna przestępując z nogi na nogę czekała by mu podziękować. Luke wyciągnął swoją torbę i stanął naprzeciwko niej. Z racji, że był wyższy pochylił się by spojrzeć jej prosto w oczy. Odchrząknęła
- Um… Dziękuje Luke
- Nie ma za co Ley – uniósł kącik ust ku górze – W końcu jesteś moją dziewczyną – puścił w jej stronę oko, a ona spłoszona i wściekła jednocześnie odwróciła się od niego i w akompaniamencie jego śmiechu ruszyła w stronę trybun. Dlaczego jej to robił? Dlaczego drażnił ją w tak kompletnie idiotyczny sposób?  Czuła pewną sympatię, ale zdawała sobie również sprawę z tego, że to brzmi zbyt pięknie, jak z jakiegoś filmu, by mogło być prawdziwe.




BUM!

Wróciłam. Skończyła mi się sesja więc mam czas. Rozdziału jednak nie dodawałam, zostawiłam tak jak było. Wrócę do dodawania w sobotę co 2 tygodnie! :) 

#90MinutFF

tt: @Reniferowa_

2 komentarze:

  1. Świętnie! Wciąż mam nadzieję, że w końcu wydarzy się coś więcej. Ale wole nie podsuwać ci pomysłów, bo wiem, że pewnie masz mase swoich. Na ilu rozdziałach planujesz to skończyć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planuję skończyć na 15 rozdziałach.. coś koło tego :) większość mam już napisane :) Możesz podsunąć pomysł xd spokojnie, zawsze można go wykorzystać gdzieś indziej, albo zachęcić Cię żebyś TY go wykorzystała :D
      w następnym się wydarzy, bo Lesley, robi się zła :p

      Usuń